|
Zainteresowania
Moje zainteresowania są wszechstronne:
Od września 2002 rozpoczęłam naukę w
Niepublicznym Policealnym Studium Prawa i Administracji przy Zrzeszeniu
Prawników Polskich.
19 czerwca 2004 zdałam egzamin zawodowy
otrzymując dyplom i tytuł technika administracji z oceną celującą.
Od 1 października 2004 do 9 lipca 2009
studiowałam prawo w Wyższej Szkole Zarządzania i Prawa im. Heleny
Chodkowskiej w Warszawie.
9 lipca 2009 roku uzyskałam tytuł magistra prawa z wynikiem bardzo
dobrym
szczególnie w zakresie ortopedii,
neurologii i szeroko rozumianej rehabilitacji ruchowej
pomaga mi na co dzień. Ukończyłam kursy telepracy i pracy w
sieci Internet (tworzenie stron www w języku html) i bazy danych MS
Access
słucham różnej np. DEPECHE MODE, ale nie
przepadam za klasyczną, rap i hip - hop.
jestem wiernym kibicem Legii
Warszawa, lekkoatletyka
Zwiedziłam ciekawe zakątki Polski (Kraków,
Jura Krakowsko - Częstochowska
wspinałam się na skałkach, Zakopane, Bieszczady, Trójmiasto, Zamość i
okolice, Ciechocinek) i nie tylko (Słowacja, Austria, Niemcy). O tym
wszystkim powstała praca "Turystyka bez barier" zajęła drugie miejsce
konkursie pod tym samym tytułem w kategorii region ogłoszonym przez
dwumiesięcznik integracja w 2002 roku.
[Zobacz wyniki]
Na
początku wydawało się, że dzieci (był to czerwiec 1995 miałam 13 lat)
poruszające się o kulach lub na wózkach inwalidzkich nie mogą w ramach
zielonej szkoły jechać na obóz namiotowy w skałki, aby tam się wspinać
penetrować jaskinie i robić wiele innych niezwykłych rzeczy trudnych
nawet dla bardzo sprawnych i wysportowanych. A jednak chcieć to móc... i
razem z Akademickim Klubem Przygody „TERRA” pojechaliśmy w pięknie
położone skałki niedaleko Częstochowy. Tutaj okazało się, że jeżeli się
czegoś bardzo pragnie to mimo wózków i z niewielką pomocą instruktorów
można zaznać emocji podniebnych kolejek linowych poznać tajemnice
mrocznych jaskiń zdobywać malownicze i przestrzenne skałki oraz szukać
duchów w ruinach starego zamczyska. Były też zabawy na „orientacje”. Po
obozie wszyscy uczestnicy powiedzieli, że chcą tu wrócić jeszcze raz
przeżyć nowe wspaniałe przygody.
Zimą, co prawda nie pojechaliśmy ponownie w skałki, ale... do Zakopanego
i tu okazało się, że można poznawać góry i ich tajemnice. Byliśmy na
Kasprowym Wierchu, Gubałówce, w Dolinie Kościeliskiej i na Hali
Gąsienicowej. Pewnego słonecznego i mroźnego dnia wybraliśmy się na
zdobywanie bieguna i wcale nie przeszkadzało nam to, że to tylko zabawa
na „orientację”. Ratownicy TOPR wozili nas akią są to specjalne sanie
służące do zwożenia ludzi po wypadkach narciarskich. Zwiedzaliśmy
Zakopane i Muzeum Tatrzańskie, a także bawiliśmy się wspaniale śpiewając
razem z kapelą góralską. Na zakończenie obozu jak każe tradycja mieliśmy
nocny kulig z pochodniami i ognisko z kiełbaskami. To były piękne dni
tym bardziej, że góry hojnie obdarowały nas przepiękną pogodą.
We wrześniu udaliśmy się na kolejną niezapomnianą wyprawę tym razem w
Bieszczady. Zamieszkaliśmy w niewielkiej osadzie Żubracze. Zwiedzaliśmy
Muzeum budownictwa Ludowego w Sanoku. W Lesku Kirkut (żydowski cmentarz)
leży nieopodal synagogi. Znajduje się tu około 2000 nagrobków często
pięknie zdobionych, z których najstarsze sięgają połowy XVI wieku.
Pewnego dnia pływaliśmy rowerami wodnymi po jeziorze Solińskim. W
Majdanie oglądaliśmy mini skansen kolejki leśnej na jednej z bocznic
ustawiono kilka starych wagonów i lokomotyw. Dzięki pomocy opiekunów
znalazłam się wewnątrz jednego z nich. Oczywiście jak przystało na
turystów spacerowaliśmy szlakami turystycznymi. Wkrótce postanowiliśmy
zwiedzać kolejne miejsca w naszym kraju tym razem przenieśliśmy się nad
Bałtyk. Zobaczyliśmy Trójmiasto, Skaryszewy, na Hel płynęliśmy statkiem.
Przyroda podarowała piękną pogodę na zmianę korzystaliśmy z kąpieli
morskich i słonecznych.
Na zakończenie szkoły podstawowej pojechaliśmy na wycieczkę zagraniczną
do Bratysławy i Wiednia. Odwiedziliśmy starówkę kupowaliśmy pamiątki.
Kolejne dwa dni poświęciliśmy na zwiedzanie Wiednia. Zobaczyliśmy ogród
różany letnią i zimową rezydencję cesarską, muzeum przyrodnicze. Cały
dzień bawiliśmy się na Praterze. W przed ostatnim dniu wycieczki byliśmy
w Keżmaroku a potem wjeżdżaliśmy na Tatrzańską Łomnice.
Takie wycieczki wiążą się z ogromnymi kosztami, ponieważ każdy z
uczestników musi mieć swojego opiekuna (chodziłam do 8 osobowej klasy
dla dzieci z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym). Szukaliśmy sponsorów byli
to różni ludzie osoby prywatne, instytucje, kościół. W szkole średniej
odwiedziłam Zamość i okolice a także ponownie Trójmiasto. Zamieszkaliśmy
w przystosowanym dla niepełnosprawnych Ośrodku Sportu i Rekreacji.
Zobaczyliśmy Bramę Lubelską, Kamień upamiętniające tragedie dzieci
zamojszczyzny. Budynek Akademii Zamojskiej rynek i ratusz. Poznaliśmy
historię rodu założyciela miasta Jana Zamoyskiego. W Zwierzyńcu
odwiedziliśmy siedzibę Roztoczańskiego Parku Narodowego. Wystawę
poświęconą 22 parków narodowych; muzeum i skansen w Guciowie gdzie
mogliśmy zobaczyć jak dawniej żyli ludzie. Niezwykłym było że
zgromadzone eksponaty dotykaliśmy. Jedną z chat mogą wynajmować
nowożeńcy co podobno cieszy się dużym powodzeniem. Kolejny dzień
spędziliśmy w Łańcucie zwiedzając Muzeum Zamek Potockich.
To właśnie dzięki takim wycieczkom bardzo zżyłam się z przyjaciółmi.
Wspomnienia z tego okresu na zawsze pozostaną mi w pamięci. Jest to
także wspaniała forma rehabilitacji.
|
|